Waza

Waza - Szlachecka Gra RPG

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie

Jest Rok Pański 1589

  • Index
  •  » Ukraina
  •  » Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

#1 2007-10-10 20:28:07

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Mineło przeto kilka lat odkąd ostatnie zaciągi czyniono w rzeczypospolitej, a nowy król- Szwed, mało był zainteresowany walkami ino raczej złoty sen Jagielonów spełniać gospodarczo chciał. Wtedy to postanowiłem,  wyruszyć w stronę Dzikich Pól gdzie to spłukać gardło można i potykać się horężnie z kozakami, co wielki alpauz czynią w tej dziedzinie. Meum est* nielękliwą i fantazyją było zmierzyć się chociaż z kilkoma, póki na wojne z nowu nie przyjdzie ruszać.

Zaraz tedy wyruszyłem w drogę biorąc ze sobą jeno tylko bandolete, panią swą Beremikę i samoklik z Polanowskim i Warszyckim ruszyłem na swym Impecie**. Na trzeci dzień byliśmy już koło Lwowa, w wiosce, która we mnie wielką sentymentacyję budzi, jednak nazwy jej nie pamiętam. Tamże w wiosce była karczma, zwana "Wyszczerbiony Kufel", co w niej zawsze co w te strony przybywałem jakaś potrzeba była, a to z Boćwinkiem, a to z lutrem jakimś niewiernym. Tak i teraz głodny wrażeń postanowiłem adwersarza jakiegoś szukać tam i zostać postanowiłem na dzień lubo dwa.

**********


Meum est - Moją rzeczą
Impet- ulubiony koń Szewigi

Offline

 

#2 2007-10-10 20:41:29

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



Drzwi do gospody otwarły sie szeroko, do izby wpadł podmuch wiatru. Wszedł wysoki ale młody mężczyzna ze znacznym wąsem.
-Panie Gospodarzu! Byłbym rad z jakowegoś kufla miodu... - po czym usiadł przy stole w kącie izby i począł się rozglądać po niej. Wkrótce gospodarz podszedł z kuflem. Zamoczył swą gębę w kuflu i wziął duży łyk, otarłszy wąsy spojrzał w kierunku Pan Brata co na gębie wielką bliznę ma. Zaciekawiła go ta osobistość.

***


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#3 2007-10-10 20:55:02

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Jerzy czuł wzrok nieznajomego wręcz na plecach, jednak starał się nie zwracać nań uwagi, gdyż nie chciał rozlewać krwii sarmackiej bowiem jego spotkania takie zazwyczaj kończyły się eksperymetnami. Jednak to ów jak zbawienie nadszedł Polanowski, co biorąc dzban miodu jak i jego towarzysze zaprosił nie znajomego, z wyglądu pana brata, do siebie.

Offline

 

#4 2007-10-10 21:06:00

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



Lecz ów Pan Brat był zajęty i nie zwrócił nań uwagi. Tedy spoglądając z nad kufla zauważył człowieka, wychudłego o krępych włosach, widać było że ma pustą sakiewkę. Wydawał mu sie jakby znajomy. Chował się on po kątach byle tylko uciec wzrokowi. Jednak wkrótce go poznał
-To ty żeś mi nocą moją klacz zwędził! Ty psubracie! Łapać go Panowie Bracia, toż to koniokrad! - rozwścieczony podbiegł do wystraszonego mężczyzny rzucił się nań po czym chwycił go oburącz i ruszył z nim w kierunku drzwi, jednak koniokrad nie dawał za wygraną. Próbował uciec. Chwycił swój nóż schowany za pasem i ciął Pan Brata Michała. Michał jako że postawny i silny palnął mu w twarz po czym chwycił swą szablę, którą przezywał Iwan.
-Dobywaj szabli! Rozsądźmy to tu i teraz. - Na podwórzec wysypali się zainteresowani, otoczyli ich nie pozwalając złodziejowi ujść.
-Gdzie moja klacz, ty psubracie! Mówże jeśli Ci życie miłe!
-Waść, panie Daruj! Daruj życia! Błagam!


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#5 2007-10-10 21:19:30

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Życie daruj?! Ty psubracie, młokosie jeden, najpierw kradniesz, a teraz o zycie błagasz?!- obudził się Jerzy, który zauważył okazyję do rozlania krwii i szybko podbiegł z bandoletą do koniokrada i mu nogi przetrącił tako, by nie wstał za szybko i uciec nie próbował. Widząc to jego kompanija podbiegła do zbója okopując go trochę.
- Pewnie to Żyd!- rzucił Warszycki,który czuł wielki do nich afekt.
- Nie! Napewno nie!- zripostował Polanowski i wskazał na nóż, którym dźgnął obcego pana brata.- Toż to andżar! Pies to niewierny, sługa allacha, co wyższych na Pana naszego Jezusa widzi!- krzyknął i splunął na leżącego człowieka.- A waści nic nie jest, przeto krew się z pana polała.

Offline

 

#6 2007-10-10 21:26:26

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Jeno mi futro pociął, ale ranion nie jestem. Sądze że to jakowyś Tatarzyn albo inna go psia mość wykluła. Zastanawiam się co mu zrobić, czy ręce uciąć czy na stryczek. Ale pierwiej niech mi powie gdzie ma klacz Kujawianka! Może go by tak torturami zmusić do mówienia? A Wasza Kompanija zkądże? Ja żem z dalekich północnych krain, Kaszubów co w Pomorzu się mieszczą. Ale co z nim uczynim? Toć ważniejsze! -Pan Brat Mchał był rad z tego że ktoś mu pomóc chce w ukaraniu tego psubrata.


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#7 2007-10-10 21:33:08

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- My towarzystwo Sandomierskie znane dosyć w koronie, ja jestem Jerzy Szewiga herbu Pilawa, a to moi przyjaciele Polanowski i Wyrszycki rycerze sławetni na cełje rzeczypospolitej.- Przedstawił się Jerzy po czym jeszcze raz trącił bandoletą w facjatę zbója- tatarzyna.- Chciałbym osobiście ukarać tego złodzieja, bo jak co to najbardziej ich nie lubię, a i Pan Bóg kazał ich karać najbardziej, przeto rad bym był jakoby pod moją opieką na tortury zdał go pan brat. Jak nie wydobęde gdzie jest Kujawianka to i zapłacę za nią, a i za futro teraz mogę dać, tylko honor waść mi uczyń.

Offline

 

#8 2007-10-11 16:30:48

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



-O! To mi waść honor uczyniłeś, tak zacną personę poznać! Słyszałem o waści wyczynie z pod Pskowa. Jam jest Michał Veiher,  po ojcu Leonowicz. Herbu Gryfońskiego. My od dawien walczyli u boku Rzplitej przeciw Germanom o ziemie nasze Pomorskie, ale to jest inna historyja. To waść z Sandomierza powiadasz? A znasz waść rodzinę Kusowieckich z Sandomira? To jest rodzina handlarzy, z krwi i kości Polskiej. Stary Kusowiecki - Olgierd, ma trzech synów. Najstarszy August do klasztoru poszedł, tedy jest Jan - co sie z Germanami zwąchał i teraz w Saksonii siedzi. Najmłodszy uczy sie od ojca, ichże fachu. Ale nie o nich mi się rozchodzi, jeno o bellisime* Małgorzatę? Kojarzysz Waść? - dał przerwę do namysłu po czym kontynuował swą wypowiedź:
- Co do tego hultaja, to możesz go wziąć Waść na tortury, lecz od tak zacnej osoby zapłaty nie wezmę! Bo nie jestem żadyn żyd który tak jak jakoweś sroki za błyskotkami gania! A futro, to jeno futro, a że z Ursusa to trudno. Waszmościowej Komapniji polecam handlarza futer we Lwowie, co się Haran zwie, Norwegiem jest. Jednakże jemu ufać można, bo to nie żaden Szwedzina. A ten psubrat, tatarzyn! Jeśli mi nie wyjawi gdzie ma Klacz Kujawianka jest, tymi gołymi rękoma mu kark przetrącę! Wot co! I nie sposób mnie będzie powstrzymać!- tu wymachując żwawo ręce z zakasanymi rękawami.

***



Bellisime - franc. Piękna


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#9 2007-10-11 17:57:28

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Ino coś mi się obiło o uszy...- Zaczął Polanowski.- Jeno kiedyś jak rekwizycyję dostałem w stronę Boćwinków ruszać to samoszost z czeladzią wyruszyłem i niedaleko to właśnie Sandomira,  banda tatarzyna mnie złapała, oskubali mnie co do joty i pacierz mój uluboiny zabrali, tedy przyszło mi na piechotę w zimę, boso iść aż do tego miasta, com właśnie spotkał Kusowieckich, co mnie widząc w takiej sytuacyji apropyjowali mie futro okazałe, przesiedział ja z nimi dzień jeden i tam właśnie obaczył Małgorzate, bellsime ona rzeczywiście jak ja nogami po ziemi stąpam. To mi właśnie waść oniej przypo...- Tu towarzyszowi przerwał Jerzy, co wiedział elokwentny i jak narzuci temat to i trzyma się go mówiąc często po kilka godzin.
- Waść daruj sobie, mamy tutaj zbója, panie bracie Michale, futro nowe pragnąłbym ja i w podarku dać, jako znak przyjaźni mędzy towarzyszami. Przeto powiem jeszcze, że ów leżacy tatarzyna mógł też być w bandzie co waści oskubała.- Kończąc kołowanie rycerzy i zaciągnął on za karczme koniokrada, tam szablą uciął mu dłonie dwie, co krwii tyle upuściły, że tatarzyna,  aż pobladł na twarzy. Tedy wotum złożył  pan Jerzy przed Bogiem razem z kompaniją, iż daruje życie niewiernemu jeśli powie gdzie Kujawianka schowana stoi, na co tatarzyn chętnie przystał.

Offline

 

#10 2007-10-11 18:17:11

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



- Co za cham z tego tatarzyna! To mówisz waść że w Taborze Tatarów stoi!? No to na co czekamy! Pro Christo na tatarów! - kompanija Pana Brata Jerzego wraz z nowym towarzyszem ruszyła za okaleczonym przewodnikiem. Tuż za miasteczkiem skierowali sie na lewo w stronę lasu. Szli w kierunku przeciwnym do Lwowa

***



Pro Christo - Za Chrystusa


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#11 2007-10-11 22:26:22

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *
Wyruszona zatem wparadzie do jakowych imprez, co i coraz częstsze były na czerwieni. Pan Jerzy w swej hojności sprezentował konia świetnego nowemu towarzyszowi, Michałowi na czas wyprawy, w zamian za wartowanie przy brańcu. Drugiją sprawą było, że samowtór na swym bachmacie nie chciał jechać, gdyż koń szybk, by się zajechał i strawę podwójną brać, by musiał. Subiekt tatarski związany był natomiast ligamentem wzdłuż boku, bo zrąk pętla mu, by zleciała, bo o nic oprzeć by się nie mogła. Z początki wielkiją uwagę  zwracano na ów brańca, gdyż jakiejś kabały się obawiano. Jednak po drugim dniu spokojnej drogi tatarzyna folgować sobie mógł coraz więcej. Fryszt między drogą spędzano bardzo radośnie,a to na szablesię certowano, a to płukano gardło miodem, który chamy dawały z wiosek pobliskich,a którego dostaje na całą noc. Łuszczybochenka natomiast najczęsciej wiązano dodrzewa jakiego, by uciec nie udał się, gdyż meneli nie dało rady mu założyć.

Kolegat nowy bardzo się zaprzyjaźnił się z kompaniją i czas coraz aprobacyję miał wielką wśród towarzystwa sandomierskiego. Pokilku dniach podróży Jerzy zaproponował zatrzymanie się w Rawie Ruskiej, mieścinie małej, przeszło aevum* temu było założone. Ten postój tłumaczył uzupełnieniem zapasów w bardziej luksusowe towary, a także tym, że commilitones meuerunt* na odpoczynek w normalnym łożu, tłumaczył to oczywiście panu Michałowi, gdyż Polanowski i Warszycki w ogień, by za nim skoczyli i diabolyja urywali. Chodziło to przeto o adionizencyję nowego towarzysza, o którego to sprawę chodziło i jego zdanie najważniejszym było.

* * *



Aevum - wiek
Commilitones meuerunt- towarzysze zasłużyli

Offline

 

#12 2007-10-12 12:58:12

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



Pan Michał przeto się uradował, na wieść o przystanku w mieścinie. Jako że dolegały mu nieco trudy jazdy na nowym wierzchowcu, któryn jeszcze nie był tak uładzony jak jego klacz. Jednak był rad z tego iż tak zacną kompaniję spotkał, i że ma sposobność nowej przygody stawić czoła. Podszedł tedy do Tatarzyna i sprawdził czy dość mocno jest uwiązany by nie miał, jakowejś sposobności do ucieczki. Po ściśnięciu pęt, Spojrzał mu w oczy i szablą mu po pysku przejechał, ale tak żeby mu krew nie uleciała.

-Panowie Bracia! Idę jakowegoś miodu lubo wina poszukać co by nam trudy drogi mógł umilić. - wykrzyknął w stronę Pan Brata Jerzego i jego kompaniji

Ruszył w kierunku targu miejskiego który spodziewał się zastać w centrum miasta, szedł wąskimi uliczkami co rusz podziwiając tutejsze niewiasty. Kompanija budziła zainteresowanie swoją obecnością wśród miejscowych, którzy rzadko spotykali na swojej drodze tak zacnych Pan Bratów. Michał skierował swe kroki do gospody w Rawie Ruskiej, miał nadzieję że namówi gospodarza by sprzedał chocia, trochę co mocniejszego trunku. Wchodząc do Gospody nie spodziewał się takiego widoku. Gdzie by wzrok nie spoczął kozaczyna lub jakiś ichnszy psubrat. Udał sie szybko do Gospodarza gdyż sobie pomiarkował, iże ze dwiech dziesiątki hultai którem by sam nie dał rady. Szybko ubił targ z gospodarzem zakupując pięć butli wina i tyleż miodu. Wyszedł z gospody. Ruszył w kierunku z którego przybył. Zastał tam pan brata Polanowkiego któremu rzekł o wspomnianej gospodzie wypełnionej chamami. Sam zaś począł z nim gwadolić o Sandomierzu próbując wybadać jak się czuje jego carissima* Małgorzata. Gdy dowiedział się że jest wielce nieszczęśliwa na prędce wyjął swe pióro i papier po czym począł pisać list. Gdy zakończył zwinął go i przewiązał

- Panie Bracie Polanowski! Byłbym Extra Humanum Gaudium** gdybyś go przekazał panience Małgorzacie, lecz proszę aby tego listu Pan nie zagubił i żeby został doręczony w ręce własne ów Donnie*** Małgorzacie Kusowieckiej

***



Carissima - Najdroższa
Extra Humanum Gaudium - ponad miarę ludzkiej radości
Donna - (łac. domina) ale tu jako "pani"


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#13 2007-10-12 13:25:10

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



Polanowski przyjął list wielce ochoczo myśląc, że może się przysłużyć nowemu znajomemu, a i piękną niewiaste jeszcze raz zobaczyć. Towarzystwo wróciło do reszty kompaniji, która zatrzymała się jeszcze przed miastem, by pierwej znaleźć leża jakieś, niżli pchać się z końmi w nieznane. Gdy pan Polanowski podszedł do Szewigi, który to siedział i patrzył na rany tatarzyny, po chwili zwrócił się do niego.
- Waść jak myślisz, warto nummismaty* jakowe traci jeszcze, na ten próżny chleb, widać jeno, że foryszter zakażenija dostał i przeżyć nie chętny drogę będzie.
- A to aflikcyja z tym tatarzyną, jeno comożemy zrobić?Wysłąć go trzeba do doktora jakiegoś, by zinkwirował ranę. Mniejsza jednak o brańca, waść Veiher powiada, że kozaczyny w gospodzie jednej napotkał, pomyślałem sobie wtedy, ino w czwórkę na bandę tatarów, to zapewne sławetne, ale i głupie i ich zaciągnąć bymożna.
- Prawdziwie mówisz, weźmiemy tatarzynę do lekarza, a potem do gospody, mam jeno nadzięję,że asawulta jakowego mają, żeby dogadać się z nimi można było.

* * *



Nummismaty - łac. Monety

Offline

 

#14 2007-10-12 13:39:16

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



- Waście wybaczą, jeno przechodził i usłyszał co nieco. Na myśl mi przyszło żeby nań spaść, i wybić byle choć jednego pojmać. Chyba że macie Panowie inny zamysł? A tego? W niczem nam nie pomoże... - wyjąwszy Iwana jednym zamaszystym ciosem skrócił tatara o głowę, ociekającą krwią szablę wytarł o łachmany martwego po czym schował ją do pochwy - ... no waście, to idziem do gospody?

***


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#15 2007-10-12 14:00:46

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Ino coś waść zrobił ?!- Krzyknął Warszycki.- Jeno on tylko z nas tu wszystkich zebranych znał kryjówkę!- Pan brat jednak wiele się nie przejął tym tłumaczeniem, radość bowiem wielką sprawiło mu to cięcie.
- A mało to ludzi w mieście? Pewno ktoś będzie wiedział, skoro to niedaleko. Jeśli chodzi o pana Michała, to aż mi się, aż łezka w oku zakręciła, piękna egzekucyja! A gdzie to wino waść schował? Bo napić się trzeba pierwszej, przecie nigdzie ma, się nie spieszy! - Infestował pana brata, Jerzy.

Po kilku butelkach, podchmielone towarzystwo wymachując szablami i jupkami swoimi wielką zawieruche zrobiło w mieścinie, jednak nikt nie miał odwagi sarmaty upobnieć, bo mu wolno wszystko. Tedy po dłuższej drodze dotarli oni do gospody, jednak w środku było pusto, a gospoda cała była jak po imprezie potężnej, tylko gospodarz siedział na krześle z posoką cieknącą z jego głowy, a  obok leżał sprawca tej rany - kufel. PanJ erzy nie miał jednak w grzeczności się zamiaru bawić z byle mieszczuchem, a wziął wiadro wody i wylał mu je na głowę. Karczmarz jako szalony się obudził, a Jerzy podstawiając swoją szablę mu pod szyję spytał nachalnie.- Gdzie kozaczyny?

Offline

 

#16 2007-10-12 14:14:20

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



-Panowie! Co jest! - wykrzyknął przerażony karczmarz
-Do licha! Gdzie kozaczyny! Gadaj panie kumie! - wykrzyknął Pan Michał
-Ach tak, kozacy! Ich herszt leży w sieni na górze, kozacy poszły po doktora, ale zanim wyszli jeden z nich mnie palnął tym kuflem. Nie mam już więcej wina ani miodu... - karczmarz jeszcze długo by gadał, lecz kompanija wywiedziawszy się gdzie jest herszt kozaczyn, poszli doń na górę. Z impetem otwarli drzwi na równe nogi poderwało sie dwóch kozaków, broniących swego zwierzchnika.
-Czego! - wykrzyknął jeden z nich
-A spokojnie, panie kozaku. Spokojnie! - odpowiedział mu pan brat Michał - chcemy pomówić z waszym hersztem

***


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#17 2007-10-12 21:34:58

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



- Ino kozak, a leży obłogiem.- Rzucił żartem Warszycki, gromki śmiech szlachty wyraźnie zmieszał kozaków.
- Zejdź mi zdrogi, jeno dyszkurować z twoim wodzem muszę!- Rzekł pan Jerzy odpychając zasłaniającego mu droge kozaka. Na leżu leżał potężny,a mimo to obłożnie chory kozak, twarz jego cała zabliźniona spocona była srogo, a nad nią zwisał pukiel włosów blachmalowych. Waćpan Jerzy siadł obok niego i począł mówić półgłosem.
- Bratku, każ dyzarmować swoich, bo imprezę taką wywoła, że napewno jej nie podołasz.- Asawuła podniósł rękę, a jego kompanija złożyła broń w efekcie.- Jak cię zwą? - dodał Jerzy.
- Dymi... Dymitr. - powiedział ledwo kozaczyna.
- A więc, Dymitrze będziecie nam koadiutorami, rzecz jasna nie ty, bo ty starej pannie zakonnej byś niepodołał, ale twoi towarzysze mogą się zdać.
- Jeno my za byle sprawę nie walczymy, a do tego drodzy jesteśmy. - Wtrąciłsię jeden z kozaków. Waść zaś Polanowski wyjąl spod żupanu sakiewkę i rzucił na stół stojący obok stół.
- 100 czerwonych złotych na dobrą koniunkcyję w boju. teraz powiedzcie mi gdzie reszta waszaj bandy.

Po nie spełna pół godzinie przed panami braćmi stały kozaczyny, jeden z nich szczególną zwrócił uwagę waćpana Szewigi.
- Co to za jeden? Widać, że nie tutejszy, ale w boju wprawiony, paragrafów on ma tyle co gwiazd na niebie.
- To ino Krzysztof Rokicki, sarmata z Podlasia. - Odpowiedział zaciągając ruskimi kozak stojący obok

* * *

Offline

 

#18 2007-10-12 22:05:09

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Przed karczmę samowtór zajechał mąż postawny, ubogo a podróżnie odziany, ale o dumnym i młodym obliczu. Towarzysz jego równie mało bogato odziany, dzieckiem byś jeszcze zdaje. Rozejrzał się a widząc widok tyleż ciekawy co nietypowy do swego towarzysza, widać sługi, w te słowa się zwrócił:
- A patrzaj no, Andrzejku, jak to się panowie szlachta z Kozactwem bratają. A toż to widok ciekawy. U nas pod Rawą takiego nie uwidzisz!

Offline

 

#19 2007-10-13 10:38:53

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Tymczasem pan Rokicki, stał oparty o ścianę z założonymi rękami i uśmiechał się pod nosem. Zaś do ichmościów, co całe zamieszanie wywołali, rzekł spokojnie:
- Czołem waszmościom. Cóż to? Larum grają? Moskwa idzie, czy - nie daj Boże - Habsburg? - coś go w tym widać rozbawiło, bo uśmiechnął się szerzej, po czym dodał - Czegóż od nas chcecie?

Offline

 

#20 2007-10-13 22:34:53

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- A waszmość to czym taki zabawny gdy o najezdnikach mówisz? Godzi to się śmiech urządzać gdy dziadowie, ojcowie i bracia nasi krew swoją przelewaja byś waszmość mógł tu pod karczmą wolnym sterczeć zęby na wiatr szczerząc? Widzi mi się, że nie godzi!

Offline

 

#21 2007-10-13 23:44:37

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Niektórych ojcowie i bracia krew przelewają, inni sami łby nastawiać okazję mieli... - burknął pod nosem Rokicki, by po chwili dodać - Ale wybaczcie waszmościowie, jeślim kogo uraził. Ot, maniery prostego żołnierza. Śmiech mój wrogowie budzą, bo przed majestatem Rzplitej drżą i czmychają! - to chyba miało sprawę załagodzić... - Jam jest Krzysztof Rokicki herbu Rogala. Cóż to za okazja, że tak dziś wszyscy do Rawy Ruskiej zjeżdżają, choć tu po prawdzie na co dzień pies z kulawą nogą się nie pojawia?

Offline

 

#22 2007-10-14 00:07:33

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Patrzaj Andrzejku, my spode Rawy z województwa rawskiego a i tutaj Rawa, tyle, że Ruska. - Tu do pana Rokickiego się zwrócił - Jam jest Jeremi Tomasz Sosnowski herbu Nałęcz z Sosnowskich ziemię rawską zaludniających. Waszmość żołnierzem jesteś a z wrogów Rzeczpospolitej się śmiejesz? Ja się śmieję bo żal mi tych panów braci co to z ręki moskwicina, czy turczyna legli krwią brocząc na naszą ziemię ojczystą. Aleć nie będziem tu deliberować nad Rzeczpospolitej sprawami boć to nie sejmik, a i wrogowie za granicami swymi jako zwierz dziki się kryją. Każden z nas ku dobru Rzeczpospolitej sprawy wiedzie. Jam w termina przez to popadł dlatego peregrynację ową swą kontynuuję dla sprawy sojuszników szukając a i ziemie nasze piękne zwiedzając. - Rozejrzał się. - Jam ciekaw jeno co tu za wyprawa się szykuje.

Offline

 

#23 2007-10-14 00:30:30

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Już dalej imć Rokicki języka nie strzępił, bo też racja, że ani na zwady niepotrzebne, ani zwłaszcza na sejmiki ochoty wcale nie miał. Rękę tylko wyciągnął wskazując pozostałych obecnych szlachciców i ozwał się w te słowa:
- Pytaj waszmość tych oto ichmościów, co zamieszanie całe wywołali - po czym, podobnie jak pozostali Kozacy, czekał, co owi panowie rzekną.

Offline

 

#24 2007-10-14 09:45:20

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Waszmościowie! Rzeknijcie co was tutaj sprowadziło i czemu taki tumult wszczynacie! Ja, jakem Jeremi Tomasz Sosnowski, sławny statysta ziemi rawskiej, z którym senatorowie na polowania i bale chadzają, któren króla nam panującego wita osobiście gdy przez ziemie rawską jedzie, szablą swą wam służę o ile rzecz wasza ku dobru Rzeczpospolitej i obu narodów pod jej orlimi skrzydłami żyjącymi służy! - tu spojrzał jakie wrażenie przemowa wywarła na obecnych.

Offline

 

#25 2007-10-14 10:43:31

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Kozacy, tak jak ich tam stało siedmiu, nie bardzo wzruszeni byli słowami szlachcica, słusznie zapewne przypuszczając, że ich pod orle skrzydła wcale pan Sosnowski tymi słowy nie zapraszał i do owych "dwóch narodów" nie wliczał. Pan Rokicki też jakby nieco sceptycznie patrzył na przybysza, a w każdym razie niczego nie mówił, uznawszy, że przemowa raczej do pozostałych obecnych Sarmatów była skierowana. Niecierpliwił się już też nieco, że sterczeć tam musi jak ten kołek, miast się czym ważniejszym zająć. Inna sprawa, że ciekaw był, za co tak kuszącą sumę pragną jemu i jego towarzyszom zapłacić szlachcice.

Offline

 

#26 2007-10-14 12:20:55

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



- Panowie Bracia!- Rozpoczął przemowę pan Szewiga, po czym spojrzał na kozaków i dodał.- I nie bracia! Dziwne to rzeczy dzieją się w tej Rawie Ruskiej, co tu nagle szlachty się zjechało jako na sejmik! Ale nie o tym mi mówić, ino respons na wasze pytania mam dać! Chodzi jeno o to, że waćpana - Tu pokazał ręką.- Michała Veihera nam opieszyli, co szlachcie nie ominuje dobrze. Tatarzyny, co jeno Kujawianke, klacz Michałowską ukradły, tutaj tabor swój gdzieś rozbiły. Sami moglimy fortuny próbować i w samoczwór zadać parkoszyn zbójeckiej bandzie, jednak prospekt ten nie zbyt przyjazny. Sprawa jeno raczej osobista, ale także i Rzeczypospolitej przysłużyć się może, bowiem nie kto inny, a takie bandy tatarskie napastuję coraz częściej południowe rubieże korony.-  Tu przerwał swoją przemowe sarmata, gdyż gardło sił nie było tyle krzyczeć, ale także inną sprawą się kierował, bowiem wyjął spod żupana sakwę pęłną złota.- Siła nas tu, i snadne będzie to zadanie, jeno pójść z nami musicie, komu płacić trza, temu zapłacimy, kto z własnej woli i ku chwale ojczyzny ruszy, temu chwała i za to.- Natym skończył swoją przemowe i czekał na reakcję zebranych.

* * *

Offline

 

#27 2007-10-14 13:06:12

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Popatrzyli po sobie milczący Kozacy i imć Rokicki i widać było, że tym sposobem wspólną chcą podjąć decyzję. Wreszcie pan Krzysztof ozwał się w te słowa: - Niech i tak będzie. Na Tatarów z waszmościami pójdziemy, jeśli tylko liczba ich taka, byśmy w tej co tu widzę kompaniji sprawie podołali! Nasz oddział, jako waszmościowie może wiecie, liczy głów dziesięć - przeto jeden kurzeń tworzymy. Nas ośmiu jednak tylko wyruszy - ataman Dymitr chory w izbie leży, najmłodszy Pietia się nim opiekuje, przeto też ostanie. Idzie Taras - wybornie strzela, do takiej imprezy się przyda. Dalej stoi Hrehory, ów bez ucha; tamten olbrzym to Wania; następnie Sasza; Ostafi; Jur Stary i jego syn, też Jur, więc go zwyczajnie Młodym nazywamy. Ja robię za pisarza i, jako widać i słychać - oratora. Wszyscyśmy już z Tatarami się bili, w wojnach bywalim. - skończył krótko prezentację pan Rokicki - Zapłatę z podziękowaniem przyjmiemy. Przed bitwą. - dodał jeszcze, by sprawę postawić jasno, uznawszy widocznie, że potyczka ta nie dość się ojczyźnie przysłuży, by bez żołdu do niej iść - Ale wcześniej, jak mówiłem, wiedzieć musimy: gdzież owi Tatarzy i co ważniejsze, w jakiej liczbie?

Offline

 

#28 2007-10-14 16:35:13

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Jam, jako rzekł wcześniej, dla dobra Rzeczpospolitej swej szabli dobędę. Pytam jeno o to samo co i mości Rokicki: ile i gdzie tych tatarzynów? Ale i wątpliwość jedna ustawnie mi teraz po głowie kołace: cóz to za Tatarzyny, skoro jedną jeno chabetę skradli, miast cały zaścianek ogniem i żelazem wyplenić? - z twarzy pana Sosnowskiego wyzierała autentyczna ciekawośc pomieszna ze skonfudowaniem. - Nie takie opowieści o czambułach tatarskich po ziemi mazowieckiej chodzą. Toć to nie szlachta i zacni Kozacy plugastwo takowe wypleniać winni, jeno chłopstwo w klonice zbrojne.

Offline

 

#29 2007-10-14 20:12:23

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

***



Wtem jakiś mieszczuch ośmiela się wtrącić w zdanie waści Jeremiemu Sosnowskiemu, i prześmiewającym tonem mówi:
- To waście tacy odważni !? Tak? To ja waściom zdradzę obóz tatarzynów, ale... - i tu przerwał
- Jak śmiesz mieszczuchu!- Krzyknął pan Jerzy wyciągając szablę.
- Czekaj! Ino niechaj powie, co mu na język ciśnie, a nuż nam pomoże.- Zatrzymał porywczego sarmate, Michał Veiher. Nieznajomy natomiast z szyderczym uśmiechem począł mówić, Gdy pan brat Michał rzucił mu kilka czerwonych.
- Widzę, że waść hojny jest... No ale do rzeczy, przeciech to was interesuje gdzie tatarzyny obozem stoją. Więc słuchajcie waszmoście, za miastem jedźcie na prawo, gdy sie skończy las będzie otwarta polana. Powiem waściom nawet ilu tam ich jest. Ano, ze 15 głów będzie. Dzień temu, zwieźli tam jakoweś łupy z okolicznej wiestki.

- Panowie Bracia, panowie Kozacy. W drogę nam! - krzyknął waść Michał

***



To co uczyniła i powiedział postać, naszego Admina, zostało uzgodnione z nim samym dzięki magicznemu pudełku zwącemu sie komputer przez komunikator powszechnie zwany GG

All Rights Reserved ; Copyright        ( ;P )


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#30 2007-10-14 20:44:25

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Mości Michale, wstrzymaj konia! Niechże ten łyczek poprowadzi chorągiewkę naszą. Skoro był i widział to łacno trafi a nas poprowadzi. No bo jakże to pozostawic tak zacną personę bez nagrody w służbie Rzeczpospolitej. Mości panowie! Któren łyczka na kulbakę weźmie by ten pieszo za nami nie gonił?! - tu przerwał na chwilę - Mości Szewiga, rad bym jeszcze usłyszeć czemuż to waszmości tak zależy by bandę ową rozbić, że aż złotem płacisz. A i wspomnę tutaj, że dla mego sługi rynsztunku bojowego zdałoby się coś zakupić. Macie waszmościowie jaki obojczyk i karwasze zacnej roboty odstąpić? Wszak niebożątko jeszcze od ran lec może, a młodym on ci jest. Życia jeszcze nie poznał więc nie czas mu się z nim żegnać.

Offline

 

#31 2007-10-14 21:07:07

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



- Dla honoru i sławy mości Sosnowski, bowiem mojego tu przyjaciela odwiecznego Polanowskiego napadli i rozstroiwszy wparowali go do miasta gołego, co i mię ujeło. Jeśli chodzi zaś o dziatka małego to cenzuruje sytuacyję, bowiem nie godzi tak zacnemu rycerzowi o łaskę prosić jak po kweście.  Tedy o sprawie zapojmijmy i ruszajmy w drogę, bowiem i aplauz do całej sprawy mi powoli mija. Łyczka weźmie w Jury Stary lubo Jury Młody, obojętne, byle zbiec nie zdołał, a gdy okaże się, że w zasadzkę nas gna to i jego krew szybko się poleje.- Kozacy rozumiejąc ordynans szybko w jasyr wzieli starego dziada mieszczańskiego.

* * *

Offline

 

#32 2007-10-14 21:18:53

Matheos

Michał Leonowicz Veiher

8714149
Skąd: Wejherowo
Zarejestrowany: 2007-10-10
Posty: 20
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- No to jedziem waszmoście - rzekł pośpiesznie Michał, gdy wjechali w drogę jego uwagę przykuł wzór wycięty na drzewie.
- Patrzajcie Waszmoscie, toż to nie jest czasem róża lutra? - tu wskazując na wyryty w drzewie znak


"Tam gdzie miód tam i ja piję i biję za dwóch!"

Offline

 

#33 2007-10-14 21:24:58

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



- Ano prawda, jeno jakiś pies lutra tedy szedł i znak po sobie na tej ziemi nie skalanej zostawił. Ach..- weschnął Jerzy- Jak ja tych psów nie lubie, jeno niech sobie w niemczech siedza i tam burzą wiarę, a nie w polszcze kraju odwiecznie katolickim przeciw papieżowi knowania głosić będą, niechaj wiedzą ino tutaj wiktoryji nie odniesą.- To mówiąc waść Szewiga wyjął szable i rozpłatał róże, tak iż nic z niej nie zostało.

* * *

Offline

 

#34 2007-10-14 22:14:34

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Mości Szewiga, a ktoż to jest ten Sosnowiecki, bom go chyba jeszcze nie poznał. I rzeknę waszmościom, żeście straszne gorączki! Bez nijakiego planu w bój ruszacie.

Offline

 

#35 2007-10-14 23:44:37

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Kozacy też się prędko pozbierali, moderunek spakowali, broń przygotowali, osiodłali konie i pognali za szlachcicami. Choć po prawdzie i oni między sobą wymieniali znaczące spojrzenia i podzielali zdanie imć Sosnowskiego, że w gorącej wodzie kąpani owi panowie, co nienajlepiej mogło kompaniji wróżyć. Nie inaczej pan Rokicki, którego jednako zaciekawiły też komentarze dotyczące owego znaku na drzewie, przeto miast póki co o planie ataku mówić, do nich się odniósł:
- A to ciekawe, co waszmościowie powiadacie o owej róży... Bo mię sie zdawało, że konfederacyja warszawska każdemu szlachcicowi wolność w tej mierze zapewnia, by mógł podług własnego sumienia Boga wyznawać. Jakże to się przeto na ową sprawę zapatrujecie, panowie bracia? - po czem zamilkł odpowiedzi wyczekując.

Offline

 

#36 2007-10-15 12:06:01

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Mości Rokicki, rzeknę waści, że tak długo jak prawa i wolności szlacheckie w Rzeczpospilitej przestrzeganymi będą, tak długo Rzeczpospolita silną będzie. Prawa i wolności szlacheckie, ale i wszystkich ludów Rzeczpospolitą zamieszkujących! Też i wasze prawa Kozacy, jakieście otrzymali pola Moskwie dotrzymując za króla Stefana! Tylko wtedy spokojność w państwach naszych zapanuje gdy prawa przestrzeganymi będą! A cóż mamy? Król jegomość jezuitami się otacza i ich podszeptom ucha nadstawia. A pamiętacie zapewne co wam wasi dziadowie o Henrikusie z Francyjej, któren uciekł od nas, naszych wolności się przestrzaszywszy. Pamiętacie do czego sfary religijne we Francyjej doprowadziły? Do absolutum dominium i praw wszelkich złamania! Tedy weźcie pod rozwagę panowie bracia, i wy Kozacy, me słowa, że nie religijne spory są tu ważne, bo te to niech ksiądz z popem toczą, ale wolności i prawa, które w nieustannym zagrożeniu zakusów królewskich się znajdują!

Offline

 

#37 2007-10-16 00:30:51

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Kozacy nie reagowali. Część dlatego, że w oddaleniu niejakim jechała, jako przednia czy tylna straż. Pozostali - Jur Starszy, Ostafi, Taras, a z nimi sam pan Rokicki - którzy orację imć Sosnowskiego dobrze słyszeli, czekali na reakcję pozostałych szlachciców. Może nic mówić nie chcieli, bo ich ciekawiła reakcja zapalonych papistów? Albo z politycznych spraw kraju całego dotyczących kpili? A może wreszcie dlatego, że gdyby kto ich nazwał obrońcami praw i swobód Rzplitej, to by mu się musieli w twarz zaśmiać - niejedno bowiem na sumieniu mieli..?

Offline

 

#38 2007-10-16 16:55:00

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



- Ino prawde prawisz, lubo oświecenia dostałeś, jednak waść jednej rzeczy nie podjął w rozmowie. Wiadomym na świecie, iż Korona od zawsze toleranycji nie miała umiaru, jednak i zapewne co starszy i znajomy w pismach powie, że ino herezyje od poczatków tepiliśmy, pamiętam jak dziad mój świętej pamięci mości Jabłoński powiedział, iż i jego dziad  widział jak to eksprobowano Husycyjskie ścierwo.- Tu waść Szewiga splunął.- Za granicy polonii, było to o ile pamięć mnie nie zwodzi było to za panowania Wladislausa z Jagielonów, co nie rodzonym katolikiem był, tylko rzucił pogańskich bożków i wiara przyjął.

* * *

Offline

 

#39 2007-10-16 17:45:19

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Mości Szewiga, jam nie oświecenia doznał, jeno prawdę rzekł. A opowieści waścinych przodków prawdą zapewne są, aleć dwa sta lat temu się zdażyły. Przed Konfederacją Warszawską, którą mój dziad po kądzieli, Kacper Szczepanowski, ręką własną podpisywał.

Offline

 

#40 2007-10-16 20:54:20

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



I tak tedy mineła droga kompaniji, na kłótni o konfederacyji i tolerancji w Rzeczpospolitej. Dyskwizycyja okazała się wielką rekreacyją dla panów braci, gdzie emulowali ze soba na wszelakie sposoby. Pisze wszelaki, gdyż jeden z komilitonów zamyślał o zbrojnym rozwiązaniu problemu, jednak i od tego odwódł go widok polany i taboru tatarów, który tętnił życiem. Walnym szczęściem było, iż nie zważyli zbóje na kompanije, a tej udało się szybko wycofaćdo lasu, by tam całą kabałę na tatarzynów przygotować.

* * *

Offline

 

#41 2007-10-17 09:45:39

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Tatarów rzeczywiście było piętnastu, przez co nie za poważny oddział traktować ich trzeba było, ale raczej pomniejszego znaczenia bandę zbójów i rabusiów. Z lewej strony polany dwóch z nich pilnowało pasących się koni, pozostali zaś zajmowali się przeróżnymi obozowymi pracami. Kilku siedziało przy ognisku, gdzie gotowała się strawa. Nad wyraz się pewni siebie czuć musieli, skoro tak fatalnie pilnowali obozu - mimo że zdawało by się, że winni być dość czujni, jednak przecież straży od strony Rawy nie wystawili, bo by już alarm wszczęła.

Kompanija odjechała na pewną odległość, by sprawę omówić. Pan Rokicki w te słowa się ozwał:
- Mości panowie! Nie ma co na niepotrzebny szwank się narażać. Jeśli mamy owych Tatarów pobić, najprościej jest ich ostrzelać - aż się proszą, by z nich i świadek klęski nie uszedł. Aby skuteczniej to zrobić, można ich otoczyć, ludzi mamy sporo. Chyba tylko Tatarzy przy koniach są na tyle blisko skraju polany, by mogli nas w porę obaczyć - tam zresztą z rusznic bić nie będziemy, bo to konie są naszym celem i przeżyć muszą - tu popatrzył na imć Veihera, o jego klacz przecie się upominali - Do nich więc szczególnie ostrożnie dwóch z nas się podkradnie i na szabelki koniuchów weźmiem. Ale chętnie i waszego zdania posłucham, bo może który z waszych mości na lepszy koncept wpadnie?

Offline

 

#42 2007-10-17 11:09:44

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Otoczyć, waszmośc powiadasz... Jeno, że jak my ich w pętle weźmiem i strzelać poczniem to łacno do siebie a nie Tatarów owych pukać poczniemy. A onych dwóch, co przy koniach, to ja z Andrzejem na szable weźmiem. Ino dojść do nich musimy dac radę a to trudnym być może bo konie, obcego wyczówszy, mogą larum wszcząć.

Offline

 

#43 2007-10-17 12:09:04

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Jak my strzelamy - tu wskazał na Kozaków i uśmiechnął się - to tylko pośród wrogów trupy padają! Co strzał, to trup. Ale rację masz waszmość, że ryzykować nie ma potrzeby. Otaczać ich więc koniecznie nie musimy. Jeśli jednak dobrze w czasie się wszystko poskłada, to gdy wypalimy, waść dopiero na zaskoczonych koniuchów uderzysz, wcześniej w pewnej odległości pozostając, a wtedy czujność koni na nic się im zda. A część naszych może na swoich wierzchowcach gotowa być, by po salwie ścigać i powycinać resztę Tatarów...

Offline

 

#44 2007-10-17 16:27:59

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



- Ino swój pomysł zgłoszę.- wtrącił się mości Szewiga.- Na konferencyje pójdźmy. Pofolgowacsobie możemy, na atak na szable tych dwóch tatarów, jeeno tylko dzieciątka puszczać nie warto, bo i śmierci mu przyjdzie doznać, a za to mości Michała bym puścił. Pięciu innych natomiast ze mną jeno pójdzie, z drugiej strony czatować, dalej planem waćpana Rokickiego postapimy, tyle, że jak uciekać poczną tedy zajade ich z piątką z drugiej strony, by żaden uciec nie zdołał. Co waćpanowie o tej konsyliji sadzicie ?

* * *

Offline

 

#45 2007-10-18 11:53:16

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Mości Szewiga, waszmość nic nie mów na mego służacego bo Andrzejek waści guzy swą szabelką poobcina i jeszcze na zadku drugą krechę zrobi nim waszmość po swą szablicę sięgniesz. Sprytny on do robienia żelazem jak mało kto. A i krzepy mu nie brak. Tedy samowtór z nim na Tatarów koni pilnujących pójdę, waszmościom strzelanie i pościg zostawiając. A i do koni zbiegów nie dopuszczę. Jeno waszmościowie baczcie bo wy strzelacie a Pan Bóg kule nosi - tu się pan Sosnowski przeżegnał.

Offline

 

#46 2007-10-18 11:55:07

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

To może tak? Uciekać pewnikiem Tatarzy będą w stronę koni, przynajmniej z początku. Niech na koniuchów idzie więc pan Veiher z panem Sosnowskim oraz Andrzej, oni też powstrzymają i jak sądzę spłoszą Tatarów biegnących do wierzchowców. Z drugiej strony waszmość, panie Szewiga, z oboma kompanami na nich uderzycie - albo na karki im wsiądziecie, albo jeśli zawrócą - wyłapiecie uciekinierów. My, gdy wypalimy (a to winien być sygnał do ataku), ruszymy na nich od frontu, a waszmościowie, jak już powiedziałem, w kleszcze ich weźmiecie. Czy tak być może?

Offline

 

#47 2007-10-18 12:28:02

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

- Niech i tak będzie. Tedy we trzech na Tatarów skoczym. - Tu pan Sosnowski swą husarkę wyjął, sprawdził ostrze, na powrót do pochwy schował, wyjął i sprawdził kolejno oba pistolety. To samo uczynił jego sługa. - Jam gotów. Jeno rzeknijcie komu konie mam ostawić boć konno skradać się nie potrafię.

Offline

 

#48 2007-10-18 14:03:26

Mol

Krzysztof Rokicki

2236528
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 25
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Prawda, że nam się nie sposób na koniach tam zakraść - i tak los nam sprzyja, że nas wtedy nie obaczyli. - rzekł pan Rokicki - Ale też nam się każdy człowiek przyda. Postarajmy się więc tak blisko je podprowadzić, jak się da, opodal miejsca, skąd strzelać będziem. Wtedy gdy na Tatarów wpadniemy, Taras na nie baczenie mieć będzie - wyborny zeń strzelec, do salwy się przyda, ale fechmistrz... żaden. Jeśli waszmościowie się na to zgadzacie, to ruszajmy.

Offline

 

#49 2007-10-18 14:26:17

Bohunek

Jerzy Szewiga

5943260
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2007-10-08
Posty: 41
Punktów :   
WWW

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

* * *



Kompanija ruszyła zgodnie z planem.  Mości Jerzy przycupnął w pobliskich krzakach wraz z swoimi towarzyszami- Polanowskim i Warszyckim, skąd świetnie widział całą sytuacyję.  Jeno w jednej chwili jako duchy pojawili się mości Veiher i Sosnowski, co pierwszy parkoszyn mieli zadać wrogowi.

* * *

Offline

 

#50 2007-10-18 14:52:43

johnkelly

Jeremi Tomasz Sosnowski

1716136
Skąd: Ożarów Mazowiecki
Zarejestrowany: 2007-10-11
Posty: 34
Punktów :   

Re: Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Pan Sosnowski, dobywszy szabli, wraz z towarzyszami, doczołgał się do najbliższych tatarzynom, chaszczy. Widząc, że dalej przejść nie da rady alarmu nie wszczynając dobył łuku i zważył go w ręku. Popatrzył chwilę na zajętych najwyraźniej jakąs grą strażników. Spojrzał na swego sługę. Ten, przycupniety za nim, w lot zrozumiał zamierzenia swego pana. Błysnąwszy zębami w mroku przygotował się do skoku. Pan Sosnowski wymierzył i puścił strzałę w dalszego z Tatarów, po czym wyskoczył za swym sługą, który, schylony, ruszył na obu Tatarów.

Offline

 
  • Index
  •  » Ukraina
  •  » Podróż na Ukrainę, czyli zwada w jednej z wiestek koło Lwowa.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokemon-green.pun.pl www.sojuszdiablo.pun.pl www.agroekologia.pun.pl www.cagiva.pun.pl www.autocentrum.pun.pl